piątek, 16 stycznia 2015

Rozdział VI "WITAM W SLYTHERINIE"

Blond włosy chłopak odziany w czarną koszulę, czarną marynarkę , obcisłe spodnie tego samego koloru i eleganckie czarne buty przechadzał się po lochach. Tylko tu było na tyle cicho i spokojnie, że mógł w spokoju pomyśleć. Są jeszcze Błonia i Pokój Życzeń, lecz na zewnątrz zawsze mogli kręcić się pierwszo-roczniacy i inni. A Pokój Życzeń był stanowczo za daleko.
Rozmyślał o wszystkim co go ostatnio spotkało. 
O tym jak jego ojciec został zesłany do Azkabanu, o tym jak został obdarzony Mrocznym Znakiem, o tym... o tym jak ten przeklęty Potter odkrył, że jest śmierciożercą oraz o tym, że teraz jest z nim razem w domu. 
Skręcił w najbliższy korytarz, który prowadził do Pokoju Wspólnego Slytherinu. Zatrzymał się gdy ujrzał chudą postać leżącą przed wejściem. 
Podszedł nie co bliżej i zginając się lekko w pół spojrzał na tę osobę. Zdziwiło go to, kogo zastał śpiącego na korytarzu. Harry Potter. Leżał zwinięty w kłębek, najwidoczniej było mu zimno. Obie ręce miał pod głową i był zwrócony plecami w stronę równoległej ściany prowadzącej do Gniazda Węży, jak to inne domy nazywały Slytherin.
 Uśmiechnął się kącikiem ust i wrzasnął:
- Potter! 
Chłopak śpiący spokojnie na podłodze gwałtownie podniósł się do siadu.
- Co do... Ciszej nie mogłeś? - spytał poirytowany, gdy zobaczył nad sobą Draco Malfoy'a we własnej osobie. Nie lubił gdy ktoś go budził, a zwłaszcza w takim głośny sposób. Wymienili ze sobą spojrzenia, nie ruszając się z miejsca.
- Mogę wiedzieć dlaczego tutaj spałeś? - spytał po chwili znudzony Malfoy. Bliznowaty przetarł oczy i podniósł się ociężale z zimnej jak lód podłogi, wkładają prawą rękę do drugiego rękawa od szaty.
- Cóż, chciałem się dostać do Pokoju Wspólnego ale nikt nie podał mi hasła, a ja się nie upomniałem... - pokręcił głową - ... możesz mi powiedzieć jak brzmi?
- O co z tego będę miał? - odpowiedział chytrze jak to na Ślizgona przystało, tak zwanym: pytaniem na pytanie. Uśmiechnął się cynicznie jak to zwykle robił, na co Potter wywrócił oczami i wysunął lewą nogę lekko do przodu, niemalże niezauważalnie dla osób trzecich.
- Nic nie robisz za darmo prawda? 
- Zgadza się... W końcu jestem Ślizgonem, czego oczekiwałeś (?), ale ... mogę zrobić wyjątek...  - uśmiechnął się chytrze - ... hasło to Mimbulus Mimbletonia*
Brunet uśmiechnął się lekko do Malfoy'a, którego twarz nie wyrażała kompletnie niczego. Stanęli przed ścianą i Harry wypowiedział hasło, po chwili ściana osunęła się w dwie strony i weszli do środka.


                             


Pokój Wspólny nie zmienił się bardzo od ostatniej wizyty Harry'ego w nim. Dalej prawie wszystko było zielono-białe albo zielono-srebrne. Żyrandole o kolorze zielonym wisiały na metalowych łańcuchach, które nadawały pokojowi jeszcze bardziej zielonego koloru. Fakt, że znajdował się pod jeziorem, pogłębiał jeszcze efekt  tego oświetlenia. Obaj weszli do środka. Czarny zszedł szybko po schodkach, a Draco - jak na arystokratę przystało, zszedł wolno i dostojnie. Na szczęście dla Pottera nie było w pomieszczeniu nikogo. Nie chciał wywoływać zbytnio dużej sensacji swoją osobą. 
Usiadł na zielonej sofie, która stała po środku pokoju i znajdowała się pod żyrandolem, obok niej było kilka stołów,  naprzeciwko druga identyczna kanapa i parę krzeseł.  Blondyn spoczął na równoległej sofie na przeciwko Harry'ego, który wszystko lustrował wzrokiem.
- Mamy parę spraw do omówienia...  - zaczął Harry, a Biały wbił w niego wzrok -... ale to później, jest tutaj wolne dormitorium gdzie mógłbym zamieszkać?
- Nie ma i raczej nie będzie. Chociaż.. w moim pokoju jest wolne łóżko, miał ze mną mieszkać Blaise ale... A w zasadzie nieważne ... Ewentualnie można jakiś przedmiot przetransmutować w łóżko i jest.
Bliznowaty wyprostował się i przetarł oczy. 
- Czemu nie zamieszkał z tobą? - spytał. W sumie nie obchodziło go to za bardzo, spytał raczej tylko dlatego, żeby podtrzymać temat dormitorium.
- Nie powinno cię to obchodzić, ale jak już mówiłem mam wolne łóżko i pożal się boże jak chcesz to możesz ze mną zamieszkać... - Harry zaczął otwierać usta żeby coś powiedzieć, ale ten mu przerwał - ... masz do wyboru to albo spać w pokoju wspólnym do końca szkoły.
Potter zamilkł i nie raczył się już odezwać w tej sprawie tylko pokiwał głową na znak że się zgadza. Draco uśmiechnął się kącikiem ust jak to zwykle robił gdy już chciał się uśmiechnąć. Przeczesał dłonią włosy i kontynuował dalej swoją wypowiedź:
- Co do spraw do omówienia... - Harry zaczynał otwierać usta ale blondyn jak robot znowu go zatrzymał - ... nie przerywaj mi i słuchaj. Jak komuś o tym powiesz, to obiecuję, że cię osobiście zabije przy wtedy najbliższej okazji. Jeszcze do mieszkania z nami, nie masz się o co martwic. Jak ja cię toleruję to reszta też będzie ale po minimum tygodniu. I KATEGORYCZNIE masz zakaz dotykania moich rzeczy. Jasne? - spytał unosząc brew. Harry zamrugał kilka razy. Pierwszy raz w życiu słyszał tak długą i spokojną wypowiedź Malfoy'a chyba od.... od zawsze. Zanim coś powiedział zerknął tylko na drzwi z niewiadomych powodów i odpowiedział:
- Tak, rozumiem i jak już wtrąciłem wcześniej, nie zamierzam nikomu powiedzieć wiesz o czym. Chciałbym tylko wiedzieć jedną rzecz...sam chciałeś nim zostać czy nie? 
Mimo tego, że czekał długo a odpowiedź nie uzyskał jej od Malfoy'a, który tylko oparł czoło o złączone palce i zignorował pytanie.
- Wiesz, nie mam zamiaru odpowiadać na pytania dotyczące JEGO. To co jest w naszym kręgu niech tam pozostanie... - położył ręce na kolanach, wyprostował się, zadzierając nos do góry w zabawny sposób. Czarny uśmiechnął się do niego. Draco po chwili wstał i stanął na przeciwko Pottera. Ten również wstał, nie czuł się komfortowo mając brzuch blondyna przed swoimi oczami. Teraz stali ze sobą twarzą w twarz. Bliznowaty myślał, że ten będzie od niego wyższy ale gdy tak stali to byli prawie tego samego wzrostu. 
- W takim razie... Witam w Slyherinie.




*hasło było dawniej hasłem Gryffindoru ale w związku z tym, że nie wiedziałam co wymyślić,  przypisałam je tutaj.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Zamów Proroka Codziennego