piątek, 16 stycznia 2015

ROZDZIAŁ XXI "ROZMOWA NA BŁONIACH"

Ciemnowłosy mężczyzna otworzył powoli oczy. Obudziły go ciepłe promienie słoneczne, celujące prosto w jego twarz wprost z okna naprzeciwko łóżka. Przeciągnął się. Spojrzał na chłopaka obok. O smukłej sylwetce, platynowy blondyn, właśnie budził się ze snu.
 Bez kołdry, leżał na boku odwrócony ku niemu. Delikatnie przecierał twarz swoimi bladymi dłońmi  o długich palcach. Nie wyglądał gdyby miał zamiar je otworzyć. Ostatnia noc była trudna dla ich obojga. Nikt by nie uwierzył. 
Sami nie wierzyli. 
Czy kogoś z nich to bolało? 
Może ucierpiała duma Draco lecz jego słowa były prawdziwe... płakał zeszłego wieczoru. 
Ale dziś jest pełny nadziei, że wszystko wyjaśni sobie z Harrym. Wszystko. Mieli wystarczająco czasu dla siebie, by wszytko przedyskutować. Malfoy już otworzył oczy. Pottera przeszyło spojrzenie bystrych szarych oczu, a na twarzy blondyna pojawił się smutny wyraz. Harry leżał na plecach, jedną ręką drapiąc się po karku i mierzwiąc już i tak wiecznie rozczochrane czarne włosy. Malfoy podniósł się do siadu i schował głowę w dłoniach, drugi tylko patrzył się w jego plecy przez jakiś czas. Blondyn chciał by było tak zawsze... nie chciał rozmowy o tym co jest między nimi... chciał ją odwlekać ale nic by mu to nie dało.
- Draco? Wiesz, że musimy porozmawiać. - powiedział po chwili brunet.
- Wiem... - wyszeptał na to drugi. Wstał, aby następie siedzieć na przeciwko Pottera; twarzą
 w twarz.
- Nie odwleczemy tego... wiem co czujesz... chodź - wyciągnął do niego rękę - na Błonia.
 Tam jest spokojnie. Najpierw się ubierzmy... i doprowadźmy do stanu w którym możemy pokazać się publicznie - jego kąciki warg uniosły się w lekkim uśmiechu. Blondyn odwzajemnił ten drobny gest i zrobił tak jak zamierzali. Poszli do dwóch innych łazienek. Draco, jak zawsze robił, wybrał tą większą i ciemniejszą, natomiast Harry poszedł do tej niewiele mniejszej
 i o odcieniu jasnego błękitu. Potter poszedł do łazienki, rozebrał się i w momencie wszedł pod prysznic i dość długą chwilę stał pod gorącą wodą, która już zdążyła zamienić się w bardzo gęstą parę, dzięki której widoczność była praktycznie zerowa. Zależało mu na rozmowie z Draco. A co jeśli ucieknie? Nie... nie będzie zaprzątał sobie głowy takimi myślami. 

Wyszedł z kabiny, okrył się puchowym ręcznikiem i stanął przed wielkim lustrem, pod którym była umieszczona szeroka porcelanowa umywalka.  Na półeczce lustra stał  kubek, a w nim zielona szczoteczka do zębów i pasta. Obok kubka leżała szczotka, grzebień, i przeróżne kosmetyki do włosów oraz twarzy. Na samym końcu Harry znajdowało pudełeczko, w którym leżały nowe soczewki. Owszem, magiczne soczewki potrafiły wytrzymać długo, lecz jak człowiek w nich spał nie mógł liczyć na cuda, nawet w przypadku magii. Chłopak sięgnął więc bo białe tekturowe pudełeczko. Wyjął z oczu stare zużyte szkiełka i włożył nowe. Westchnął. Przyjrzał się sobie, dzięki tym szkłom jego avadowe oczy widać z dobrych kilku metrów...
Szybko się ubrał , pewnie blondyn już na niego czekał. 20 minut... jednak nie tak dużo - pomyślał.  
 W końcu wyszedł z łazienki. Jak zgadł - Draco już na niego czekał, podszedł do niego i spytał:
- Idziemy? - blondyn tylko pokiwał głową i wyszli z dormitorium. Szli korytarzem w milczeniu, każdy zaplątany w swoich myślach. W lochach jak zawsze było zimno... o dziwo nikogo nie było na korytarzach... musieli jeszcze spać. Po dobrych 15 minutach wyszli przez drzwi prowadzące na Błonia, które otaczały zamek.. zwykle uczniowie to odpoczywali, kilka metrów od Hogwartu  znajduje się jezioro, w którym żyje olbrzymia kałamarnica - podobno nie za bardzo pozytywnie nastawiona do innych. Przeszli po kamieniach i usiedli na jednym z wyższych pagórków.
 -Draco...- zaczął - …obiecaj, że stąd nie odejdziesz do póki nie skończę, dobrze?
-Yhm.. - Blondyn w potwierdzeniu pokiwał głową.
-Chodzi o nas ale to już wiesz.. Nie powiem, zaskoczyłeś mnie ale cóż...Nie myśl, że teraz cię odrzucę, nie zrobię tego, nigdy nie zamierzałem. Jesteś homoseksualistą to wiem i nie przeszkadza mi to , bo... - zrobił dłuższą pauzę - .. ja też jestem.
Draco patrzył się na niego przez chwilę zszokowany, a brunet zrobił pauzę , by ten mógł wszystko przyswoić. Gdy kiwnął głową Harry kontynuował.
- Nigdy nie sądziłem, że Ty się we mnie ... zakochasz... zauroczysz... czy jak to tam... nie jestem pewny tego co do ciebie czuję ale wiem, że nie jest to tylko przyjaźń, tylko coś więcej... wiesz... miłością tego też nazwać nie mogę bo to za szybko, ale zauroczeniem mogę. Tak. Draco, zauroczyłem się w tobie. Gdyby nie patrzeć, Malfoy pewnie wyglądał teraz jak ryba. Jego oczy totalnie wyszły z orbit i patrzył się na drugiego, aż w końcu organ, przez który patrzył nie zaczął go bolec. Potarł lekko oczy.
- Naprawdę? Nie mówisz tak tylko po to bym był szczęśliwy?
- Naprawdę, Draco. Uwierz mi.
- Ja cię kocham... Ci którzy naprawdę kochają są w stanie zrobić dla tej drugiej osoby wszytko. - wyszeptał.
- Wiem ...- przybliżył się i objął go w geście przytulenia
- Harry ..? - powiedział cicho do jego ucha. Potter tylko, wydał gardłowe "hmm" i przytulił go mocniej. 
- Czy ty... czy ty chciałbyś... Jąkam się już jak Longbottom; Merlinie dopomóż... Dobra.. Chciałbyś być ze mną? W sensie, że w związku, takim prawdziwym. Jeżeli nie to zrozumiem.
Harry odsunął go lekko od siebie lecz po chwili przyciągnął z powrotem do delikatnego pocałunku. Muskał lekko usta blondyna. Ten lekko je uchylił dając zgodę na dalsze poczynania czarnego. Zatopił się w jego ustach. Całowali się przez dłuższy moment, do póki nie zabrakło im oddechu i oderwali się od siebie, spojrzeli sobie głęboko w oczy i lekko uśmiechnęli.
- Mam to traktować jak tak? - spytał stalowo oki
- Tak.. - teraz tylko cmoknął go lekko w policzek.
Po chwili, wstali i weszli do zamku. Na korytarzach były już grupki uczniów z różnych domów. Nie którzy dalej patrzyli na Harry'ego podejrzliwie, natomiast drudzy posyłali przyjazne uśmiechy. Największą sensację chyba wzbudził Draco, który przez cały czas szczerzył się
 jak głupi. Na razie postanowili nic nikomu nie mówić o ich związku lecz obiecali sobie, 
że za niedługo inny dowiedzą się o nich. Wielka Sala była  niedaleko sali wejściowej i była największym pomieszczeniem w szkole (po za Pokojem Życzeń). Przy niej znajdowały się 
już tłumy. Ślizgoni, którzy jak zwykle wymieniali wściekłe spojrzenia z Gryfonami. Krukoni,
 którzy rozmawiali ze sobą praktycznie cały czas oraz ostatni - Puchoni, którzy jak zwykle siedzieli 
z nosem w książkach. W sali nie było jeszcze pomieszczeń. Do śniadania zostało im 
piętnaście  minut, który spędzili siedząc przy stole Ślizgonów i rozmawiając z innymi mieszkańcami domów.

3 komentarze:

  1. Hej,fajnie że wreście cos dodałaś.

    OdpowiedzUsuń
  2. Aaa aaa słodkie <3 Draco i Harry siedzieli na drzewie ( a może pod xd ) CAŁUJĄC SIĘ! Kiedyś taką piosenkę spiewałam kiedy dwoje ludzi z mojej klasy zaczęło ze sobą chodzić ( po bułki i mleko xd ) Sam rozdział w sobie, zajebisty :D Draco szczerzący się jak głupi do sera.... to jest to co muszę zobaczyć :* Nie wim czemu , ale podczas sceny pocałunku, wyobrażałam sobie, że Harry jest wyższy , czyli będzie dominował xd Choć czy Draco pozwoli się zdominować , być uke czy nie być - oto jest pytanie :D Nie mogę się doczekać , aż naskrobiesz nowy rozdział :) PS. Przy okazji nie wiem czy na pewno, ale chyba pomyliłaś Puchonów z Krukonami, bo to zwykle ci drudzy siedzą z nosami w książkach :D
    Życzę weny <3

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuje :D i teraz sama się zorientowałam, faktycznie pomyliłam uczniów tych dwóch domów :c
      Dobra, przyznaję się tutaj otwarcie, że za szybko pisałam i z rozmachu tak napisałam ale już tego nie zmieniam bo już wiecie o co chodzi.
      Pozdrawiam

      Usuń

Zamów Proroka Codziennego