piątek, 16 stycznia 2015

ROZDZIAŁ XIX "DRUGI DZIEŃ I..."

- Harry! Harry! - usłyszał brunet gdy w samotności zmierzał na lekcję transmutacji z profesor McGonnagal. Głos  który rozbrzmiewał mu w uszach był głosem Hermiony, której nie miał ochoty teraz spotkać liczył się z tym, że Ron też być może z nią będzie. 
- Co? - warknął i zatrzymał się patrząc w jej stronę. Jej ciemne oczy zabłyszczały smutkiem, 
gdy patrzyła na cyniczny wyraz twarzy byłego Gryfona, nie poznawała go.
– Granger – prychnął, krzyżując dłonie na piersi. Hermioną wstrząsnęło, nigdy ale to NIGDY 
nie mówił do niej po nazwisku i to w dodatku z takim tonem.
- Harry….  Co się  dzieje? Proszę nie odrzucaj mnie z powodu Rona, został zawieszony, 
do szkoły wróci dopiero po świętach…. Harry…
- Wiesz, dużo się zmieniło i  wybacz mi moje i nie wiem, co we mnie wstąpiło przed chwilą, 
ty nie zrobiłaś niczego złego, a ON próbował mnie zabić!
- Harry uspokój się, on się bał, był zazdrosny…
- Nie broń go! O co był niby zazdrosny?! – wrzasnął, a jego głos przeszedł echem przez korytarz.
- Nie bronię, po prostu mówię  jak jest, co ja wiem… Ty tak dużo czasu spędzałeś z Malfoy'em, nigdy siębie lubiliście a terraz jesteś w Slytherinie, lubisz Malfoy'a, przyjaźnicie się z Pansy, 
z Blaisem z Teodorem i to jest naprawdę dla niego trudne do zrozumienia.
Harry posłał Hermionie mordercze spojrzenie. Jednak po chwili się uspokoił. Nie mógł mieć
 jej niczego za złe.  To Ron zawinił a nie ona. Mimo wszystko to Ro zaczął zrywać z nim kontaktya później go atakował.
- Przepraszam… już w porządku, uspokoiłem się.
Hermiona uśmiechnęła się i przytuliła Harry’ego, on zrobił to samo. Tęsknił za nią, to fakt, nawet bardzo, zawsze go wspierała i pomagała mu. Kochał ja jak siostrę, której nigdy nie miał.
- Dumbledor mówi, że szykuje się wojna… - Harry zacisnął ręce w pięści ale powoli się uspokoił- nie wie, co planuje i  jakie będą dalsze posunięcia Sam-Wiesz Kogo ale wiemy jedno. Potrzebujemy ludzi, którzy będą z nami. Im więcej osób tym lepiej. Jestem pewna, 
po której stronie staną Ślizgoni, gdy nadejdzie wojna. Nikt nie wie po której stronie opowie 
się reszta. Och! Wybacz… nie miałam na myśli ciebie no wiesz…
- Rozumiem… - powiedział ze sztucznym uśmiechem.
W jego środku gotowała się złość ale mimo wszystko opanowywał się przy Gryfonce.
- Hermiono… co ma być to będzie, a teraz wybacz, ale zaraz mam lekcję i to na drugim końcu, a wiesz, schody nie zawsze prowadzą dobrze, a ja nie chcę się spóźnić… cześć!


Wymienili się jeszcze spojrzeniami i Harry zaczął iść szybkim krokiem przez korytarz w kierunku swojej kasy.
Lekcję się zaczęły a on siedział sobie spokojnie na transmutacji nikomu nie zawadzając
 i rozmyślał sam nie wiedząc na jaki temat. Chciał by te lekcje już się skończyły.
 - Panie Potter, może wreszcie zająłby się pan lekcją! - zdenerwowała się opiekunka Gryfonów. 
Harry podniósł głowę zdezorientowany, nie wiedząc o co chodzi ale wczuł się i powiedział:
- Ach! Tak przepraszam bardzo!
Minevra pokręciła głową rozczarowana i usiadła przy biurku.
"Dobra bierz się w garść i zajmujemy się lekcją... Tylko pytanie...co do cholery mamy 
w ogóle robić?!" -  pomyślał.
Na szczęście uratował go koniec lekcji. Puchoni jako pierwsi wybiegli z klasy nie zostawiając ani milimetra wolnego miejsca dla Ślizgonów. Transmutacja była jego ostatnią lekcją. Zmęczony poszedł do lochów i udał się do swojego i Draco dormitorium, nie wychodził
 z niego do końca dnia. 
Wieczorem wziął szybki prysznic, ubrał się i położył nie zważając w ogóle na Malfoya.
Czarnowłosy chłopak nie potrafił zasnąć. Męczyło go myślenie i o zadaniu jakie Voldemort może mu dać... kogo miałby zabić...? Było grubo po północy. Harry obrócił się na drugi bok sprawdzając czy jego współlokator śpi, niestety widział tylko jego plecy.
- Draco? - spytał szeptem ale nie uzyskał odpowiedzi. 
- Draco? - powtórzył ale dalej cisza. Wstał podszedł do niego i nachylił się nad jego głową:
- Draco?! - wrzasnął. Blondyn przerażony podniósł się, na co Potter nie zdążył zareagować 
i zderzyli się czołami, Biały opadł na łóżko a drugi dalej stał w tej samej pozycji trzymając się 
za obolałe czoło. Malfoy podparł się przy czym lekko podniósł  się w górę. Jego włosy były rozmierzwione,  a usta lekko uchylone, patrzył się na Harry'ego mętnym wzrokiem, który 
nie wiedział o co chodzi. Myślał, że ten będzie na niego krzyczeć i się wydzierać ale nic. Cisza.... cisza przed być może burzą.
Dracon uniósł rękę, i złapał nią prawą ramię Pottera, który był już zdezorientowany do granic możliwości. Przejechał swoją zimną dłonią po jego ciepłej ręce i westchnął.
 Uniósł się i zrobił coś nieoczekiwanego. 
Pocałował go .... lekko, bał się, nie wiedział czemu to zrobił albo wiedział i nie chciał przyjąć
 do siebie prawdy po chwili pogłębił pocałunek i o dziwo, drugi na niego odpowiedział równie delikatnie, dalej w lekkim szoku. Nie spodziewał się czegoś takiego  o pierwszej w nocy 
i to z jego strony. Pocałunek trwał długo, a Malfoy wkładał w niego całe swoje uczucia gdyby Potter miałby go zaraz odrzucić lub rozpłynąć się w powietrzu; po pewnym momencie przewał go, słowem:
- Harry...

2 komentarze:

  1. SKOPIOWANE ZE STAREGO BLOGA:
    "Hmm, Twoje opowiadanie naprawdę jest ciekawe! Rozdziały co prawda trochę krótkie, ale nadrabiasz to ich treścią. Gdzieniegdzie brakuje przecinków lub samej spacji między słowami, no i zdarzają się małe literówki, ale przymykam na to oko.
    Czytałam wiele fanfików, ale nigdy nie trafiłam na takiego, w którym Harry chce zostać śmierciożercą! Zdziwiło mnie to, ale pozytywnie oczywiście. Spodobała mi się taka wersja Harry'ego.
    Czekam na kolejne rozdziały. Akcja mnie bardzo wciągnęła. c:
    Powodzenia w szkole! Nadrabianie tyle materiału to nic miłego, znam to."
    ~Kafian

    OdpowiedzUsuń
  2. SKOPIOWANE ZE STAREGO BLOGA:
    "Yaaaaaa *o* Dracus + Harruś ślizgon? Masz mnie ! Z niecierpliwością będę wyczekiwać na twój kolejny rozdział , ponieważ blog mi się baaaardzo spodobał ;) Powodzenia w nadrabianiu materiału :*

    Powodzenia i weny życzy
    Riddle :^"
    ~Natalia Riddle

    OdpowiedzUsuń

Zamów Proroka Codziennego