piątek, 16 stycznia 2015

ROZDZIAŁ XVIII " ROZMOWA"

- Witaj, Harry Potterze...
- Witaj Tom...
Czarny Pan wyciągnął różdżkę i zaczął ją przekręcać w palcach dalej patrząc za zielonookiego.
- Potter?! - krzyknął nagle Severus Snape. Przez mgłę jaka ich jeszcze otaczała nie dostrzegł wyraźnie jego twarzy. Jego oczy powiększyły się dwukrotnie, a twarz zbladła jeszcze bardziej
 i wyglądała niczym kartka papieru. 
- Witaj profesorze. 
Bellatrix Lestrange wiedziała z kim Voldemort miał się spotkać, a nauczyciel eliksirów został nagle wyciągnięty z codziennych zajęć i wezwany przez Czarnego Pana w celu spotkania, dotyczącego przyjęcia nowego Śmierciożercy.
- Co ty .... - zaczął Snape ale Harry był szybszy i gdy zrobił pauzę wciął mu się w zadanie:
- Chciał pan zapytać co tutaj robię i dlaczego spotkałem się tutaj z Voldemortem? - spojrzał na niego, a nauczyciel mimo to, że próbował ukryć szok nie wychodziło mu to za bardzo.
 Kiwnął jedynie potwierdzająco głową, a siostra Narcyzy Malfoy uśmiechnęła się kącikiem swoich czerwonych ust. Pozostali Śmierciożercy stali jak roboty czekające na rozkaz ich stwórcy. Harry wypuścił powietrze z ust, a Draco stał za nim z założonymi rękami.
- Więc… Tom. Przejdźmy do rzeczy. Chyba już wiesz jaki mam zamiar, Draco mi powiedział
 i ja chcę… dołączyć do ciebie. To jest możliwe?
Czarny Pan zrobił krok do przodu w stronę Bliznowatego i trzymając różdżkę w obu dłoniach przez cały wcześniejszy czas teraz przełożył ją do prawej ręki.
- Nie tak szybko chłopcze, to nie miejsce na takie rosssmowy, aczkolwiek jesteś szybki…. Chodź. Draco, ty też podejdźcie tutaj oboje.
Czarny spojrzał nie pewnie na blondyna który już robił kroki w przód, więc uznał, że też powinien, w końcu jest bezpieczny. Obaj ominęli Voldemorta i stanęli przed jego poplecznikami.
Potter zdążył jeszcze wymienić spojrzenie z  Severusem Snapem który dalej był oszołomiony wszystkim co się działo ale nie tak bardzo jak poprzednio, uspokoił się w znacznym stopniu. Bliznowaty odwrócił się w stronę Toma Riddle’a, który stał sześc małych kroków od niego zwrócony przodem.
- Za pewne wiesz jak się teleportuje… teraz udamy się do Black Manor,
Wszyscy kiwnęli głową i otoczyli uczniów Hogwartu kołem szepcząc jakieś zaklęcia, które na pewno nie były Harry’emu znane do tej pory. Okrążył go czarny dym i ciemność, poczuł jak jego nogi odrywają się od podnóża i unosi się w gorę, coraz wyżej… leciał, bez miotły leciał w ciemnej smudze dymu, nie widział wyraźnie, jedynie ciała, a gdy zerknął w dół dostrzegł miasto, a następnie ciemność.
Znaleźli się w ciemnej komnacie, nie było już z nimi Czarnego Pana.
Bellatrix ruszyła przodem i gdy przechodziła obok Harry’ego wysyczała:
- Idziemy do jego gabinetu …
Śmierciożercy, wraz z nimi Severus wyprzedzili ich i ruszyli szybkim krokiem za kobietą. Draco w końcu też ruszył z ciemnym  brunetem za nimi i gdy przechodząc przez korytarze z jednego z nich Harry usłyszał znajomy krzyk ale do kogo należał tego nie zdążył zweryfikować ponieważ nie mógł się zatrzymać. Posiadłość Lorda była ogromna i łatwo było się w niej zgubić. 
W końcu całą siódemka zatrzymała się przed olbrzymimi drzwiami które zapewne były gabinetem Toma. Bella zapukała do drzwi i po chwili otwarła je i weszła do środka a za nią reszta. 
Potter nie pewnym krokiem wszedł do pomieszczenie. Malfoy zapewne znał ten budynek bo nie wahał się tak jak on, wypuścił głośno powietrze z płuc i wszedł przez drzwi, które zatrzasnęły się za nim z hukiem. W ciemnym gabinecie Voldemorta panował półmrok, gdyby można było porównać korytarz i pokój w którym się znajdowali można by powiedzieć, że w jego gabinecie był a jasno. Śmierciożercy stanęli przed drzwiami a Bellatrix stanęła obok biurka Voldemorta, który teraz przybrał postać Toma, tego Toma, który miał włosy, nos oraz około dwudziestu lat. Wskazał na dwa krzesła które stały przed biurkiem i kazał Harry’emu i Draconowi usiąść.
– Pomówmy o twoim dołączeniu i o złączeniu sił…
- Złączeniu sił? – spytał lekko zdziwiony Czarny. Nie wiedział o co mogło chodzić. „ Złączenie sił” nie miało tylko jednego znaczenia
- Czyli, o tym, że połączymy moce, będziesz miał połowę mojej, a ja połowę twojej, przekazanie talentów i tym podobne, chyba wiesz o co chodzi. Przeżyłeś zaklęcie uśmiercające od którego nie ma ucieczki. Świadczy o tym, że jesteś potężnym czarodziejem, a razem będziemy niepokonani! Co ty o tym sądzisz?
- Cóż… jeżeli nie będzie to miało żadnych skutków ubocznych czy coś…. To mogę się zgodzić.
Riddle uśmiechnął się przebiegle. Harry spojrzał w stronę drzwi zza których można było usłyszeć krzyki. Spojrzał pytająco na Czarnego Pana
- To tylko moi słudzy kogoś ciągną, nie przejmuj się nimi.
Potter kiwnął głową i wyprostował się na krześle.
– Jak wiesz, by przyjąć Mroczny Znak trzeba sobie na niego zasłużyć i przejść pewien rytuał dołączenia, który daje mi gwarancję tego, że jesteś godzien tego zaszczytu.
– Na czym to będzie polegało? – spytał, unosząc brew, a następnie spoglądając na Malfoy’a który wiedział o co chodzi.
– To jest niespodzianka, mój drogi, Za dwa dni o północy będziesz jednym z nas. 
Jeżeli się nie wycofasz. Teraz odeślę cię znowu do szkoły. Dracon będzie ci towarzyszył przez cały ten czas. Chłopak wie, gdzie ma się odbyć ceremonia i na czym będzie polegała, na pewno cię o tym poinformuję bo ode mnie tego nie wyciągniesz.  A teraz pożegnam was.
Machnął różdżką, świat zawirował i oboje wylądowali w lochach Slyhteinu.
- Draco… na czym polega ta ceremonia? – spytał i pomógł mu się podnieść. 
Blondyn spojrzał na niego, a raczej jego oczy i wyszeptał:

- Zabić… musisz zabić… 

1 komentarz:

  1. Masz ciekawy pomysł, wręcz nie mogę się doczekać co stanie się dalej :) Trochę aż nazbyt surrealistyczne, ale da się czytać. No bo w końcu kto normalny bez żadnego upewnienia teleportowałby się do siedziby Czarnego Pana, z grupą śmierciożerców, nawet wcześniej się nie upewniając o swoje bezpieczeństwo. Troszkę zbyt naiwny jest tu nasz Potterek :) A Malfoy za bardzo znośny :) Ale to w końcu twoja interpretacja. Jak mówiłam pomysł ciekawy, nie mogę się doczekać następnej części.

    OdpowiedzUsuń

Zamów Proroka Codziennego